Zabieram Was na kolejną wycieczkę śladami moich wakacyjnych wojaży. Tym razem będzie to najwyższy czynny wulkan w Europie- Etna i urokliwe miasteczko Taormina.
Muszę się przyznać że jeżeli chodzi o zwiedzanie to jestem fanką odkrywania zakątków starych miast, poznawania miejscowej architektury i zaszywania się w wąskie uliczki. Przyroda i krajobrazy zawsze zostawały na drugim planie. Mimo wszystko będąc na Sycylii krajobraz wulkanu Etna urzekł mnie całkowicie. Widoki dookoła są niezapomniane. Lawa wulkaniczna robi wrażenia na turystach, którzy biorą jej kawałek ze sobą, gdyż podobno przynosi szczęście. Powodzeniem cieszą się również pamiątki z lawy takie jak kubki czy biżuteria. U podnóża wulkany można ich znaleźć tysiące a także zdegustować "Viagrę Sycylijczyków" czyli mocną i słodką wódkę o ognistym czerwonym kolorze. Kobiety też mogą znaleźć coś na swój smak na przykład likiery pistacjowe czy migdałowe wino, którego butelkę zabrałam ze sobą do Polski. Choć jest to czynny wulkan nie przeraża to Sycylijczyków. Wręcz przeciwnie traktują go jako swoje błogosławieństwo. Dzięki erupcjom gleba w okolicach wulkanu jest najżyzniejszą co jest przyczyną przepięknej roślinności wokół. Dla ciekawskich okolice wulkanu to jedno z niewielu miejsc, gdzie rosną przepyszne, soczyste czerwone pomarańcze.